Dziś DZIEŃ DZIECKA zatem z ogromną przyjemnością poświęcam ten wpis, wyjątkowej mi osobie. Tak, tak, dzisiaj odsłaniamy sferę prywatności- przedstawiam Patryka i kilka fotografii z rodzinnego archiwum.
Muszę przyznać (choć ciężko mi o tym pisać), że długo nie rozumiałam na czym polega fotografowanie dzieci. Wciąż się tego uczę i jestem pewna w stu procentach że wielu fotografujących przecenia swoje możliwości w tej dziedzinie. Mogłoby się wydawać że jest to wdzięczny i prosty temat. Mali modele są uroczy, odziani w kolorowe stroje- zawsze zawładną naszym sercem i wyobraźnią. Nie sposób temu zaprzeczyć, jeśli jednak spojrzymy głębiej być może znajdziemy drugie dno.
Z pokorą stwierdzam, że gdy przed laty fotografowałam setki ślicznych buzi na castingach,nie wiedziałam że ta iskra, którą za wszelką cenę starałam się wydobyć z każdym kliknięciem migawki- zawsze była głębiej. Kryję się ona w wiedzy o małych modelach, ich rozwoju, potrzebach, pragnieniach, jak i wrażliwości. Uświadomiło mi to, że nie tylko światło, nie tylko kompozycja czy kolor czynią fotografię interesującą, a właśnie dusza modela. Jego historia.
Nie jesteśmy w stanie wydobyć tego przez ten ułamek sekundy, w jedynym, niepowtarzalnym momencie. Chyba że mamy szczęście 😉
Rodzicielstwo uwrażliwia na pewne kwestie i uczy. Nie twierdzę, że zawsze i że tylko ono; jednak jestem pewna że zmienia perspektywę spojrzenia- na zawsze.
Jeśli oczywiście macie inny pogląd na kwestię- dzielcie się nim-jestem ciekawa Waszych opinii 🙂
Reasumując – zawsze kiedy robimy klasyczny portret swojej pociesze, czy są to zdjęcia sytuacyjne czy mierzymy się z dowolną koncepcją- pamiętajmy o duszy- ona zawsze jest gdzieś ukryta wewnątrz i czeka byśmy ją odnaleźli 🙂