Pozwólcie, że wtajemniczę Was dzisiaj w historię sesji zdjęciowej Magdy i Tomka 🙂
Cichy las. Wyjątkowo chłodna aura. Wietrznie, mroźno, deszczowo… ostatni oddech zimy. W taki to czas młodzi, zakochani w sobie ludzie zapragnęli uwiecznić swój spacer narzeczeński 🙂
Gdy kilka tygodni wcześniej odebrałam telefon od Magdy i usłyszałam słowa: „Sylwia chcielibyśmy zdjęcia w lesie, wybierzmy ponury dzień”… to w pierwszym momencie byłam bardzo zaskoczona. Zwykle z sesją czekamy aż będzie- ciepło, kwitnąco i słonecznie… a tu taka niespodzianka 🙂 Musze przyznać, że chyba nigdy moi drodzy Modele nie przestaniecie mnie zaskakiwać 😀
I super!!! Młodzi przyjechali do mnie z Krakowa a do zdjęć wykorzystaliśmy nasz poczciwy, bielski Cygański Las. Tak na prawdę miejsce nie miało szczególnego znaczenia, ale sugerowaliśmy się tym, że po sesji trzeba będzie się ogrzać filiżanką ciepłej herbaty z cytryną. I tutaj Wirtuozeria stanęła przed nami otworem, gdy przemoczeni (już w końcowej fazie sesji) uciekaliśmy do pobliskiej restauracji. Muszę powiedzieć, że spacerując w ten chłodny, deszczowy dzień po lesie najbardziej zmarzłam ja (hahaha); ponieważ młodzi byli tak zajęci sobą, że wydaje mi się, że było im baardzo cieplutko 😉
Zatem zapraszam. Dziś będzie bardziej tonalnie, delikatnie i odrobinkę pastelowo. Miłego oglądania 😉