Dzisiaj będzie pół żartem, pół serio- temat – sesja ślubna
Fotografię ślubną definiuje się jako subtelną, raczej stonowaną; mającą ukazywać uczucie łączące dwoje ludzi. Zwykle przyjmuje się romantyczną scenerię, co często najlepiej oddaje jej charakter. Nie należy jednak pakować wszystkich „do jednego worka”- bierzmy pod uwagę temperament modeli.
Wszyscy zakochani mają w sobie coś niesamowitego, dlatego sama praca z nimi jest niesamowita. Nie są oni zawodowymi modelami, nie wiedzą na ogół czego oczekują i jaki efekt finalny tej ślubnej sesji będą do końca życia pokazywać swoim dzieciom.
Powierzą to Tobie i Ty nie możesz ich zawieść.
Istotą pleneru jest spontaniczność- nigdy w pełni nie zaplanujesz takiej sesji, nigdy nie wiesz co się wydarzy. Czasem ułamek sekundy, promień światła zmienia cały zamysł i klimat zdjęcia.
Najgorsze co możesz zrobić to zagrać „schematem a’la studio”:b ” Zapraszam pod drzewko, Pan całuje Panią, a Pani patrzy w niebo” :b Nie wkładamy ludzi w schematy, ponieważ każdy ma inną symetryczność, inne atuty, które Ty musisz z niego wydobyć. Musisz dobrze spojrzeć, dobrze wyczuć, dobrze ustrzelić
Ania i Sławek- bohaterzy dzisiejszych fotek, nie planowali oczywiście mokrej podróży do domu, nie mieli zapasowej odzieży. Zaczęliśmy w spokojnym, stonowanym stylu; ale ten błysk który tlił się w ich oczach- musiał eksplodować.
Zatem w odpowiedzi na nagłówek- można posłużyć się winem, a czasem wystarczy spytać- ” To może zanurzycie stópki w jeziorku? ”
Jest w tym jakaś magia.