Dzisiaj pozwolę sobie zaprezentować swobodny reportażyk sportowy z tematu „Charytatywne Zawody Wspinaczkowe”, które miałam przyjemność fotografować w Bielsku-Białej na ściance Primaroca w minioną sobotę.
Idea sportu, rekreacji i wszelkiego typu aktywności fizycznej jest zawsze w moim odczuciu wartościową formą rozwoju, zwłaszcza gdy „przyświeca”jej KOLEJNY szczytny cel 🙂
W tym przypadku uczestnicy zawodów a także wszyscy odwiedzający ściankę czynnie mogli wspomóc rehabilitację- pilnie potrzebującego pomocy- Grzegorza Omorczyka. Ten młody (bardzo młody) chłopak został brutalnie pobity w odległą już sylwestrową noc, czego skutki były dla niego, jak i jego rodziny dramatyczne. Doznał urazu czaszkowo- mózgowego ze stłuczeniem krwotocznym mózgu, w wyniku czego leżał nieprzytomny w stanie śpiączki, a dziś wymaga bardzo kosztownej rehabilitacji- nie mówi, nie chodzi i jest całkowicie zależny od bliskich. Ta jedna noc, jedna nierozważna sprzeczka, kilka mocnych, bezlitosnych kopniaków oprawcy zniszczyły życie tego młodego, radosnego wcześniej chłopaka.
Więcej informacji na ten temat znajdziecie w zamieszczonych poniżej artykułach:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,15484547.html
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,15519832,Kto_moze__pomaga_Grzegorzowi_w_powrocie_do_zdrowia.html
Pomimo tego co go spotkało Grzesia, jest on dziś człowiekiem pogodnym. Gdy podeszłam go powitać – uśmiechnął się do mnie, pocałował w obie ręce i rzucił przyjazne spojrzenie. Warto wiedzieć również, że chłopak ma szanse na polepszenie swojej sytuacji zdrowotnej i w tym zakresie każda pomoc jest na wagę złota. Zatem gorąco zachęcam- jeśli możecie- pomóżcie.
Pomysłodawcą inicjatywy zawodów i mocno zaangażowanym w akcje „Pomagamy Grzegorzowi” był Mariusz „Borys” Wolny, który wspólnie z właścicielem ścianki Primaroca- Robertem Wykrętem- odszczelili „kawał dobrej roboty” 🙂 Atmosfera była luźna i bardzo przyjazna, Dj rytmem podkręcał do walki a same zawody skutkiem dużej ilości uczestników- przeciągnęły się „prawie” do niedzieli 🙂
Z własnych obserwacji, muszę przyznać, że wspinaczka jest fascynującą formą sportu, o czym jak widzę przekonuje się coraz większe grono młodych, a także starszych zapaleńców. Szczególną cechą, która wyróżnia tą dyscyplinę wśród innych jest fakt, że zanika rywalizacja między człowiekiem a człowiekiem, a rodzi się walka między nim a ścianą. Między nim a własną słabością, jak i własną siłą. Jest to walka z własnym lękiem i umysłem, czego granicę wytycza człowiek i jego wyobraźnia. Bardzo dobrze można to wyczuć obcując z ludźmi, których ta ” choroba” 😉 pochłonęła bez końca- dla których jest sensem i siłą napędową działania.
No dobrze być może zbyt daleko zapędziłam się w swoim wywodzie, ale pamiętajmy, że blog jest mój 😉 i mogę tu pisać co „ślina na język przyniesie” nawet jeśli jest to subiektywne i nie każdy zgodzi się z moim tokiem myślenia.
Może usprawiedliwi mnie moje własne wspomnienie z dzieciństwa … 🙂 Kiedyś… tak jak dzisiaj przed moimi oczami jawi się obraz brata wpatrzonego w telewizor, zafascynowanego ludźmi- pająkami. Obserwując go, a często także naśladując – znałam na pamięć wszystkie filmy, które oglądał; techniki, których uczył się z nich gdy wspinaczka zaledwie raczkowała na naszej polskiej arenie. Obecnie jest przykładem człowieka, który ciężką pracą wiele osiągnął ; wspiął się wysoko jako sportowiec i jako ceniony instruktor, połączył pasję z życiem, a także z zawodem.
Ale do rzeczy- idea zawodów- godna naśladowania, postawa wszystkich uczestników i organizatorów- godna szacunku a Grzegorzowi życzymy powrotu do zdrowia. TRZYMAMY KCIUKI 🙂