Zamknij

Fotowizjon

Fotowizjon
na zdjęciu są dłonie oarate o stół, aparat fotograficzny i symbol znaku zapytania

Ten wpis będzie miał nieco inny charakter niż wcześniejsze, ponieważ postanowiłam dziś właśnie uczcić pewne ważne dla mnie wydarzenie, które miało miejsce w „dalekiej” przeszłości, a tym samym ukierunkowało moje działanie na spory kawałek życia 😉
Chciałabym podzielić się tym z Tobą, czyli w pewnym sensie- przedstawić się i powiedzieć kilka słów o swojej fotografii 😀
Jak zatem zostałam „dinozaurem fotograficznym”:D

Sylwia Wykręt-Saczka, fotografuje w Maroko
Foto: Mariusz Wolny vel Borys, 2008 r.

Minęło 10 lat.
Ujmując to formalnie można powiedzieć, że na obecny okres przypada 10- ta rocznica otwarcia przeze mnie działalności fotograficznej i Fotowizjon rusza do akcji.
Wypływa na głębokie wody.
Gdy sięgam pamięcią wstecz nie przypominam sobie żebym z fotografią wiązała swoje plany zawodowe 😀
Z całą pewnością nie. Fotografia miała być moja.
Fascynacja nią rozwinęła się na studiach, ale tkwiła we mnie zawsze.
Była podświadomym uwielbieniem sztuki wizualnej, piękna, światłocieni i całej tej mocy, z którą wszystkie te elementy na nas oddziałują.
Lubiłam także dźwięk migawki, prostotę i praktyczność, z jaką wykonany jest aparat fotograficzny i całe zaplecze sprzętowe z którego korzystamy. Optyka jednak jest tylko środkiem, który umożliwia nam osiągnięcie zamierzonego celu.

A co było celem kiedyś, co jest teraz? Spróbujmy podsumować.
Na początek były różne tematy (podejmowane jeszcze techniką analogową) i wieczorne prace w ciemni.
Pejzaże, makrofotografia, architektura itp. kiedy jednak spróbowałam fotografować ludzi, nie potrafiłam już przestać.
Pracowałam portretując, tworzyłam wizerunki setkom ludzi, których fotografowałam podczas castingów a później prywatnych sesji zdjęciowych. Ta praca wypełniała mnie energią 🙂
Potem zaczęły się wydarzenia reportażowe.
Pierwszy ślub sfotografowałam na prośbę przyjaciół, potem znajomych i tym to sposobem- „wpadłam po uszy”. Weszłam w ten świat gładko i nawet nie zorientowałam się kiedy, zaczął pochłaniać coraz więcej mojego prywatnego czasu.
Zaczęłam postrzegać fotograficznie większość wydarzeń, w których brałam udział.

Pierwsze zdjęcia ślubne, para młoda łączy się kiliszkami, patrzy w stronę zachodzacego słońca
Natalia i Grzesiek 2008 r.

Kolejnym ważnym wydarzeniem było pojawienie się na świecie moich dzieci, ponieważ wzbogaciły mnie wewnętrznie i rozbudziły nieznaną wrażliwość.

Co mogę powiedzieć o mojej dzisiejszej fotografii. Na pewno zmieniło się moje postrzeganie, na początku fascynowała mnie barwa, ciepłe, naturalne światło, piękno i kompozycja. Potem doszły dynamika, akcja, i te wszystkie ich aspekty, które starałam się uchwycić. Minęło sporo czasu zanim uświadomiłam sobie co w portrecie, i w reportażu oddziałuje na odbiorce najmocniej. Nie chciałam się przyznać przed sobą, jak ważne są relacje między ludźmi. Ich emocje.

Myślę, że każdy Fotograf musi przerobić swoją drogę i przeżyć swoje doświadczenie fotografowania na własny sposób. Ja tej drogi nie przeszłam na skróty.
Miałam zaszczyt fotografować setki par, i tysiące osób. Na dziś postrzegam tą relację (bycia fotografującym) jako magiczną. Jest coś niesamowitego w relacji, która powstaje między Fotografem a Modelem, w momencie kiedy tworzy się „to coś”.
Kiedy Ty stajesz przed obiektywem, otwierasz swoje serce i zaczynasz być sobą.

Para Młoda w wodach jeziora żywieckiego, przytulają się i obejmują, ona się śmieje, są mokrzy
Ewelina i Mariusz 2008

Dziś poszukujesz Fotografa, czy na ślub, czy by wykonać portfolio, czy stworzyć niezapomniany album rodzinny i powiem Ci, że przed Tobą bardzo trudne zadanie. Na rynku są tysiące firm i miliony stylów.
Każdy Fotograf inaczej patrzy, inaczej myśli, inaczej czuje. Sfotografuje Twoje wydarzenie w subiektywny, swoisty dla siebie sposób. Dlatego przed podjęciem decyzji warto się spotkać, poznać, obejrzeć całościowy materiał np. z reportażu ślubnego. Opowiedzieć o swoich gustach, przemyśleniach i planach.
Tak sobie myślę że Fotografem, nie zaczynamy być biorąc do ręki aparat i nie przestajemy być odkładając go na półkę.
To specyficzny sposób postrzegania rzeczywistości i patrzenia na każdy powszedni dzień.
Z roku na rok coraz mocniej przekonuję się o tym, że z „tego się nie wyrasta” : ) 🙂 😉

Miło mi, że poświęciłeś czas na przeczytanie tego wpisu
Pozdrawiam 😀
Sylwia Wykręt-Saczka

Napisz komentarz

Your name
Your email address
Website URL
Komentarz