Ekscytująca wędrówka górskimi szlakami.
Dzisiejszym wpisem chciałabym przerwać zimową melancholię i „porwać Was” w Tatry. Chciałam odszukać i odkurzyć minione wspomnienia; wrócić do minionej sesji ślubnej i spojrzeć na nią jeszcze raz.
Być może na świeżo, być może inaczej. Być może wynika to z mojej osobistej tęsknoty za górami 🙂 i z sentymentu do wykonanych wtedy fotografii ślubnych 🙂
No tak… w końcu fotograf też człowiek 😀 Cuż może być piękniejszego niż sesja ślubna w Tatrach 🙂 🙂 🙂
Kocham góry, kocham przestrzeń, kocham powietrze, no i bardzo mocno kocham fotografować. Zwłaszcza ludzi 😉
Tatry Wysokie są cudownie dzikie i bije od nich ogromna moc
Na temat tych ogromnych, przepięknych gór napisano już wiele książek, były one także inspiracją dla poetów. Tak sobie myślę, że dumni jesteśmy z posiadania na terenie kraju tak wspaniałych gór i skał.
Po stronie polskiej najwyższym szczytem Tatr są Rysy (i zarazem szczytem Polski ), dlatego właśnie nasza fotograficzna wędrówka, od początku zmierzała w jasno wytyczonym kierunku :D- w stronę Rysów 🙂
Nasza wędrówka.
Miałam ogromną przyjemność przemierzać tą trasę w towarzystwie bardzo sympatycznych nowożeńców- Natalii i Pawła 🙂
Para Młoda wybrała te miejsca na swój plener ślubny (co bardzo mnie ucieszyło), więc omówiliśmy szczegóły podróży i ustaliliśmy dogodny dla obu stron termin.
Cała wyprawa zaczęła się w okolicach miejscowości Żywiec, skąd moi modele pochodzą; a w dalszą część trasy pojechaliśmy już jednym samochodem.
Uśmiechałam się do siebie bo miało to miejsce po godzinie 00.00, więc możemy przyjąć, że pojechaliśmy na zdjęcia po weselnych oczepinach 😉
Nie wjeżdżaliśmy do Zakopanego, zwanego sercem Tatr, tylko podjechaliśmy w jego okolice do Palenicy Białczańskiej skąd udaliśmy się spacerkiem na wycieczkę.
Naszym celem było Morskie Oko, więc musieliśmy oszczędzać energię 🙂
Trasę oczywiście pokonywaliśmy klasycznym, mozolnym asfaltem, jednak pomimo tego humory nad dopisywały. Bardzo lubię ten czas, przed sesją kiedy poznaję prawdziwych moich modeli, ich plany, pasje i marzenia. W dniu ślubu wszystko dzieje się bardzo szybko i rzadko jest czas na swobodne pogaduszki.
Drogę urozmaicało nam budzące się za górami słońce, które zaglądało dyskretnie przez drzewa.
Gdy dotarliśmy nad Morskie Oko – Natalia z Pawłem, stosownie do sytuacji- założyli ślubne kostiumy. Była godzina 6 rano i cieszyłam się, że mamy to piękne miejsce tylko dla siebie, ponieważ już kilka godzin później w pełnym słońcu tłum turystów wygrzewał się tutaj, nad wodą.
W ogóle mnie to nie dziwi, w końcu Morskie Oko jest turystycznym symbolem polskich Tatr 😉
Gdy już byliśmy gotowi i po pierwszych zdjęciach, rozpoczęliśmy naszą ekscytującą wyprawę w stronę szczytu Polski. Fotografie, które poniżej obejrzycie były wykonane w nad Morskim Okiem, pod wodospadem w drodze na Rysy i w końcu nad Czarnym Stawem pod Rysami. Tam skończyliśmy zdjęcia.
Byłam pod wielkim wrażeniem, gdy dowiedziałam się, że jest to ich pierwsza wyprawa mojej Pary Młodej w Tatry, bo uwierzcie mi proszę- naprawdę- spisali się na medal 😉
Sesja ślubna w górach.
Jak wiecie nigdy nie ukrywam tego, że ślubną sesję zdjęciową można zrobić wszędzie. Ważne jest to gdzie- Wy dobrze się czujecie, jakie miejsce jest dla Wam bliskie lub o jakim po prostu marzyliście przez całe życie. Jeżeli jesteście maniakami gór lub po prostu lubicie ich ostry, ale bardzo klimatyczny charakter- nie szukajcie wymówek. Większość rzeczy można zaplanować, a do innych trzeba się dostosować i przygotować na nie w odpowiedni sposób. Nie mogę ukryć faktu, że taka fotograficzna wędrówka, jaką wykonaliśmy z Natalią i Pawłem wymaga wkładu olbrzymiej dawki energii, zarówno od osób modeli, jak i fotografa. Każda sesja wyjazdowa jest cudowną wyprawą, ale zaplanowanie jej wymaga czasu i wytrwałości.
Nie chciałabym jednak pokazać tego tematu koncentrując się na trudnościach, piszę po prostu szczerze z czym wiążę się taki szlak jaki widzicie poniżej.
Natomiast musicie wiedzieć o tym, że zarówno w Tatrach, Beskidach, jak i w innych górkach w wiele miejsc można dojechać samochodem lub kolejką. Można w wygodniejszy sposób zaczerpnąć świeżego powietrza i cieszyć się pięknymi, oryginalnymi widokami.
Wszystko zależy od tego jacy jesteście i co lubicie 😀 Każdy z nas jest inny, i w tym właśnie leży nasze piękno.
Z Natalią i Pawłem wracaliśmy bardzo wycieńczeni kilkugodzinną trasą i gorącym słońcem, jednak na końcu żegnaliśmy się z ogromnymi uśmiechami na twarzach 🙂
Po kilku tygodniach gdy odbierali zdjęcia ich uśmiechy znów się pojawiły :D. Byli bardzo szczęśliwi. Naszą wycieczkę podsumowali kilkoma, szczerymi słowami – plener ślubny jest raz w życiu, było warto !!!
Zapraszam do obejrzenia sesji.
Jeśli macie ochotę na więcej Tatr- to zapraszam do obejrzenia- kilku kadrów z sesji zimowej. Poniżej sesja na Kasprowym Wierchu:
https://fotowizjon.pl/blog/zimowy-plener-slubny-w-gorach/
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Sylwia Wykręt-Saczka