Mam na imię Oliwka.
Jeszcze całkiem niedawno moi rodzice związali swoje losy nierozerwalnym węzłem małżeńskim…
…a dziś… proszę bardzo- Jestem Ja, całkiem dobrze się trzymam i nawet miałam pierwszą w swoim życiu,
poważną uroczystość 🙂
W tym wyjątkowym dniu…dobrze to pamiętam…stresu było co nie miara :/ najpierw pośpieszne karmienie,
potem mój malutki, osobisty bałaganik a na samym końcu zimny strumień spływający po moich skroniach.
Nie jestem pewna czy podobało mi się czy nie, ale ciocia Magda chwaliła moją odwagę i opanowanie;
więc myślę, że spisałam się na medal 🙂
Najprzyjemniejsze nadeszło później, gdy skąpana w blasku fleszy opuściłam katedrę i razem z bliskimi memu sercu gośćmi udałam się na przyjęcie.
Ależ to było piękne 🙂 była kuzynka Amelia (z którą za nie długo pobiegamy po pagórkach) a nawet kuzyn Jacuś.
Tamtego dnia doświadczyłam wielu przyjemnych wrażeń; byłam noszona, bawiona, przytulana.
Zapamiętam go na zawsze- BYŁO SUPER!!! 🙂